Człowiek na starość robi się troszkę zwariowany, szalony a może i trochę głupi :)
Jak byłam młoda, to czasami zastanawiałam się jak to będzie za wiele wiele lat, czy wciąż będę kochać tego samego chłopa, czy może jakiś inny zawróci mi w głowie. I powiem Wam, że nie sądziłam że będzie to wciąż ten sam, a jednak.
Któregoś dnia trafiło do mnie serduszko, takie małe ze sklejki i postanowiłam że dam je właśnie temu jedynemu i sprawię mu może przyjemność. Nie wiem co pomyślał, może właśnie, że starość mnie dopada, ale to akurat nie ma znaczenia.
A serduszko wygląda tak:
Wisi sobie teraz w autku :)
Zrobiłam jeszcze pudełko dla koleżanki, bo ją lubię. Było chyba po jakiejś kawie, więc dostało nowe życie. Koleżance się podobało, więc je pokazuję.
I to na razie wszystko. Idę dalej się kurować z tego cholernego wirusa, co mi zrobił nos jak u świętego mikołaja, taki czerwony :(
Witam serdecznie nowe obserwatorki w moich skromnych blogowych progach. Cieszę się że jesteście.
Buziaczki dla wszystkich *)